„Poczucie bezpieczeństwa”
Dostrzegła swoją przyszłą ofiarę. Bezwiednie oblizała wargi, niespokojnie śledząc poczynania celu. Nieświadomy niebezpieczeństwa mężczyzna rozpalił ognisko i usiadł przy płomieniach, pragnąc ogrzać skostniałe dłonie. Dym paleniska uniósł się wysoko ku niebu, zdradzając ewentualnym podróżnikom pozycję starca. Gwiazdy migotały rytmicznie na granatowym sklepieniu, dając poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Kobieta nieznacznie wychyliła się zza drzewa, by lepiej widzieć obiekt. Głowa siwowłosego delikatnie kołysała się, ukazując zmęczenie. Brunetka uznała, że to idealny moment na rozpoczęcie misji. Jak najciszej potrafiła, zdjęła z ramienia łuk refleksyjny i wyjęła z kołczanu drewnianą strzałę. Ostro zakończony patyk przyłożyła do majdanu. Niewprawionym ruchem naciągnęła cięciwę i wycelowała w ruszającą się twarz mężczyzny. Starała się dokładnie wymierzyć odległość i kąt, prawidłowo ustawić ręce, uważając, by nie drgnęły dłonie. Napięła mięśnie, oddech brunetki stał się niespokojny, serce przyspieszyło. Wybrała zarumieniony od chłodu policzek. Ze świstem wypuściła strzałę. Kobieta zamarła w przerażeniu, kiedy broń przeleciała dobre pół metra od starca, budząc go. Zszokowany krzyknął i zerwał się na nogi. Rozejrzał się w poszukiwaniu zagrożenia; nie dostrzegł jednak schowanej już za pniem dziewczyny. Ciemnowłosa desperacko szukała wyjścia z sytuacji. W planie było jedynie trafienie strzałą, bez zbędnego zbliżania się. Miała także pozostać do końca niezauważona. Spocone dłonie zaczęły się trząść, w żołądku poczuła nieprzyjemny ucisk. Strach sparaliżował jej zdolność do jasnego myślenia; wszelka wiedza momentalnie wyparowała. Przełknęła ślinę. Wyciągnęła z buta krótki sztylet. Lekko przejechała ostrzem po wnętrzu dłoni, zagryzając usta, by nie pisnąć. Poczuła się lepiej; ból odpędził dezorientację, pozwolił na przejęcie władzy nad kończynami. Ostrożnie zerknęła zza drzewa. Rozgorączkowany starzec niemal biegał bo polanie, nie wiedząc, co począć. Kobieta wykorzystała moment nieuwagi i rzuciła mu się na plecy. Runęli na ziemię, wrzeszcząc. A miało być bezgłośnie.
Wiek i fizyczne możliwości mężczyzny nie pomagały. Opadłszy z sił, nie próbował już nawet się bronić. Czy pogodził się ze śmiercią? Tego człowiek nie jest w stanie. Zawsze, nieważne, co byśmy mówili, zawsze pozostaje ta cienka nić niezrozumienia i żalu. Śmierć wydaje się taka odległa, a trzeba uważać - przyjdzie po każdego.
Pewnym ruchem dziewczyna wbiła sztylet między żebra ofiary. Plama krwi na koszuli zaczęła się powiększać. Brunetka jak zaczarowana patrzyła na rozlewający się po trawie szkarłat. Mrugnęła kilka razy, wyrwawszy się z niby transu. Szok odmalował się na młodej twarzy, ramiona zatrzęsły, oczy zapiekły. Zabiła. Mężczyzna umarł szybko, bez cierpień. Jej pierwszy mord. Załkała żałośnie. On nie żyje. Poczuła dłoń na ramieniu.
- Dobra robota, Derianne.
Ogień zgasł. Gwiazdy migotały rytmicznie na granatowym sklepieniu, dając poczucie spokoju i bezpieczeństwa.
Szczerze mówiąc, nie jestem zadowolona z prologu. Mam wrażenie, że jest banalny, nic ambitnego. Proszę o wskazówki i wytknięcie ewentualnych błędów.
Bardzo się cieszę, że kilku osobom pomysł na opowiadanie przypadł do gustu. Mam nadzieję, że na pomyśle i tym prologu się nie skończy, a sama historia wyrośnie na chociaż młodego łabędzia :)
Pozdrawiam cieplutko.
Prolog dedykowany oczywiście mojej Felice.
Muzyka mi pasuje idealnie do tekstu. Pięknie wprowadziłaś mnie w nastrój panujący na tej polanie. Co dziwne, bardzo przypomina mi to fragment, który ja napisałam jakieś dobre pięć lat temu, tak naprawdę nie mając nawet pomysłu na opowiadanie. Była polana, starzec, ognisko, dziewczyna i brutalny mord. Opisane bardzo podobnie. Może takie małe mind connection? :D Jako że moje pojęcie o dalszym ciągu historii jest bardzo (zbyt) ogólne, to gorąco domagam się następnego rozdziału. Patrząc na to, jak niewiele zabrało Ci napisanie prologu, rozdział pierwszy przyjdzie Ci równie łatwo. Na to liczę. Cały pomysł jest naprawdę świetny i wcale nie spodziewam się tandety. No, kochana, nie po Tobie, moja mistrzyni pióra.
OdpowiedzUsuńProszę pisać dalej, bez gadania.
Natychmiast.
[mente-la-magia]
Mnie też podkład odpowiada :) Na początku chciałam dać oryginał, ale stwierdziłam, że wersja instrumentalna lepiej oddaje całe napięcie.
UsuńNo wiesz, jak pisałam, myślałam o Tobie, więc może faktycznie skradłam Ci myśli.
Jak już się przysiądzie, to łatwo idzie. Trzeba tylko się zabrać do roboty :D
Dziękuję, za miłe słowa. Misiek, dla Ciebie wszystko.
Opowiadanie czyta się bez większych zgrzytów. Owszem pojawiają się pojedyncze błędy, ale nie rażą tak bardzo przez co odbiór tekstu jest przyjemny. Nie wiem co chcesz od swego prologu :) Jak dla mnie porządna akcja była, choć nieco rozwinęłabym pewne wątki jak ten z kobietą zabitą strzałą XD Chyba lekko się zdezorientowałam :D Poza tym fajne to twoje maleństwo :D choć kaczątko to niekoniecznie brzydkie ;p
OdpowiedzUsuńBędę cię obserwować, ale jak możesz powiadamiaj mnie o kolejnych rozdziałach.
Oczywiście, że za spam uważam za nieodzowną część prowadzenia bloga. Niby jak inaczej sprawić, by ktoś nas poznał? Ludzie co "nie cierpią spamiarzy" to jedynie zakłamani hipokryci, którzy zdobyli popularność i teraz uważają się za bogowie wiedzą kogo :D
Cieplutko pozdrawiam
collegium-magicae.blogspot.com
Dziękuję :) Bardzo się staram wyłapać wszystkie niedociągnięcia, ale różnie to bywa. Zastanawiam się nad znalezieniem bety.
UsuńMusiałam coś niejednoznacznie napisać. To kobieta jest napastniczką i zabija "dziadka" :D. Będę musiała jutro przeanalizować sens tekstu, haha.
Tak, to prawda. Rozumiem tzw. trolling, może drażnić, kiedy ktoś po kilka razy wręcz prosi o skomentowanie, nawet i bez czytania. Miałam takie sytuacje. Ale jesli chodzi o spam - jakoś trzeba zaistnieć w blogosferze :)
Pozdrawiam również.
Cav, prosiłaś, żeby dawać ci drobne podpowiedzi i wskazywać ewentualne błędy, więc zacznę od jednego drobnego szczególiku, który rzucił mi się w oczy. Napisałaś, że dziewczyna wyjęła strzałę z pochwy - prawidłowo powinno się nazywać to kołczanem. To tyle jeśli chodzi o błędy, poza tym prolog baardzo przypadł mi do gustu. Bardzo realistycznie oddałaś atmosferę, podkład również wiele zdziałał. Chyba to małe kaczątko wyrośnie nam pewnego dnia na bestseller!!! Pozdrawiam cieplutko i życzę udanej pracy nad następnymi rozdziałami. Będę oczekiwać ich z niecierpliwością ;**
OdpowiedzUsuńKochana, nawet nie wiesz, ile ja czasu zastanawiał się nad nazwą tej "pochwy". Dziękuję Ci i już poprawiam :)
UsuńCo do bestelleru, nie przesadzajmy, ale mam nadzieję, że co nieco wykiełkuje :D
Strasznie intrygujący ten prolog! Tylko dla mnie trochę za krótki! :) Człowiek chciałby czytać i czytać :) Mam nadzieję, że rozdział I będzie troszkę dłuższy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
[dirty-and-clean]
Pewnie, że będzie :)
UsuńPrologi z reguły sa krótsze i niewiele wyjaśniają. Cieszę się, że się spodobał.
Pozdrawiam
Ciekawa jestem jak ta historia potoczy się dalej. Świetny prolog. Uwielbiam taką tematykę, więc twojego bloga będę na pewno często odwiedzała. Weny!
OdpowiedzUsuńDziękuję! To bardzo miłe :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej zakładki, więc nie mam pojęcia o czym to opowiadanie będzie. Nie mniej jednak, prolog mnie zaintrygował. No bo, dlaczego ktokolwiek miałby zabijać starszego człowieka. I to dodatkowo takiego, który spał... Jest to niehonorowy czyn. Osobiście nie pochwalam tego, co dziewczyna miała zrobić. Jednak jestem niemal pewna, że był po temu jakiś cel, który osiągnęła dopiero za drugim razem. Tylko jaki?
OdpowiedzUsuńI ten człowiek, ten kolejny, co pojawił się jako ostatni? Czy mnie się wydaje, czy nie będzie on dobry?
Błędy jak błędy. Betą nie jestem, więc jedynie do tej "pochwy" mogłabym się przyczepić. Brat uczył mnie kiedyś nazw ekwipunku jak był młodszy i zostało mi w głowie, że poprawna nazwa brzmi "kołczan".
Domyślam się, że serce bohaterki zaczęło bić szybciej z powodu adrenaliny?
A czy dziewczyna specjalnie przejechała sztyletem po dłoni?
Dodaje do obserwowanych, będę czytała. Zaciekawiłaś mnie.
Pozdrawiam, Donna
www.trzy-wspomnienia.blogspot.com
Przeczytaj koniecznie zakładkę "Informacje", dużo się pewnie domyślisz.
UsuńTak, już mi wyżej wytknięto tę "pochwę", haha. Zapomniałam poprawić, dziękuję.
Adrenalina, strach, napięcie. Jak z końcówki wynikło, bohaterka pierwszy raz była zmuszona kogoś zabić; serce w takim wypadku chyba każdemu by się rozhulało.
Tak, skaleczyła się specjalnie: "Lekko przejechała ostrzem po wnętrzu dłoni, zagryzając usta, by nie pisnąć. Poczuła się lepiej; ból odpędził dezorientację, pozwolił na przejęcie władzy nad kończynami."
Bardzo wiele dla mnie znaczy każda opinia, jeszcze raz dziękuję :)
Pozdrawiam i do następnego rozdziału!
Ale dlaczego sama się skaleczyła?
UsuńChciała w ten sposób pozbyć się paniki. Umysł skupił się na bólu, co dało jej chwilę do namysłu. Nie słyszałaś o takiej metodzie?
UsuńZ resztą, na takim drastyczniejszym przykładzie. Ludzie się okaleczają, aby uśmierzyć ból psychiczny. Strach jest swego rodzaju uszczerbkiem umysłu.
Jakoś nie podoba mi się zdanie:
OdpowiedzUsuń"Tego człowiek nie jest w stanie."
Reszta OK.
Co konkretnie? Składnia?
UsuńTeraz to się zacznie. Donia zabrała się do czytania. Uważaj, jeszcze Cię do piekła zepchnę~!
OdpowiedzUsuńI... Pustka. Kurcze, a tak chciałam ponarzekać i dać Ci kopa w tyłek. Widzisz, coś narobiła? Podoba mi się. Podoba, a jakże!
Hm... Nie wiem, co mam powiedzieć. Przeczytałam prolog dwa razy, ale naprawdę nie wiem. Nie zaczarował mnie, nie zaintrygował zbyht bardzo. Ot, młoda dziewczyna zamordowała starca z pewnymi problemami.
OdpowiedzUsuńJako takich błędów nie zauważyłam.
Mam nadzieję, że do 1 rozdziału się przyłożysz, bo jestem zainteresowana, co będzie dalej.